
Nie wiem czy najnowsza płyta Anouara Brahema tak wyjątkowo smakuje tylko tutaj, ale warto zaryzykować jej słuchanie także w spowitej zimo-jesienią Polsce. Minimalizm tej muzyki ma niewiarygodną moc unoszenia. Nie jestem już nawet pewien czy moja podróż do Iranu po latający dywan ma jeszcze jakikolwiek sens.
Październik w Syrii
khutasie, u oczywiscie lepiej smakuje brahem!
OdpowiedzUsuńSupper
OdpowiedzUsuń